Udany seks zaczyna się w głowie

Autor: Wioletta Konopa – Stelmach

Organem, który odgrywa główną rolę w życiu erotycznym człowieka, jest mózg. Dlaczego? Bo za każdą reakcją związaną ze strefą intymną taką jak pożądanie, podniecenie czy orgazm stoją procesy neurobiologiczne. Prawda jest taka, że jakość zbliżenia w znacznej mierze zależy od aktywności poszczególnych struktur mózgu oraz poziomu określonych substancji chemicznych.

Miejscem, gdzie rodzą się nasze pragnienia i motywacje, włączając w to wybór partnerów czy popęd seksualny jest układ limbiczny. To zbiór struktur mózgowych powiązanych z odczuwaniem strachu, zadowolenia, przyjemności, euforii czy uniesienia. Należy do nich układ nagrody istotny dla powstawania przyjemności seksualnej. W tym miejscu dochodzi do wydzielania neuroprzekaźników – hormonów, które poprzez pobudzanie określonych struktur mózgu i hamowanie innych prowadzą do odczuwania emocji. Mechanizm ten działa w trakcie jedzenia i picia, wysiłku fizycznego, ale też zbliżenia seksualnego.

Związki chemiczne

Kluczową rolę w całym tym procesie chemicznym odgrywa dopamina, nazywana neuroprzekaźnikiem szczęścia. Jej poziom stanowi o sile bodźca aktywującego układ nagrody i wzrasta wraz z narastającym podnieceniem. Ulubiony deser, film czy zakup samochodu – wszystkie przyjemności w mniejszym lub większym stopniu powodują wytwarzanie oraz uwalnianie tego hormonu. Stanowi on swojego rodzaju napęd, wzmacniający chęć otrzymania nagrody. Natomiast za samo odczuwanie przyjemności, w tym orgazm, odpowiadają endorfiny, które w naszym mózgu wywołują doskonałe samopoczucie, poczucie szczęścia, a także redukują lęk. Aktywności seksualnej towarzyszą też inne wytwarzane w mózgu neurotransmitery np. oksytocyna – hormon miłości, wyzwalająca potrzebę bliskości i intymności, a także serotonina nazywana hormonem szczęścia.

Efekt zaskoczenia

Skoro miłość sprowadzona została do poziomu substancji chemicznych, to gdzie jest miejsce na romantyzm? Po przeanalizowaniu procesów neurobiologicznych zachodzących w mózgu można dojść do wniosku, że przyjemność z seksu można osiągnąć, regulując poziom określonych związków chemicznych. Trzeba jasno powiedzieć, że próby sterowania naszym układem nagrody to pułapka. Stosowanie substancji silnie zmieniających nastrój może wywołać lawinę problemów zdrowotnych. Co zrobić więc w sytuacji, gdy stosowane od lat w życiu intymnym rytuały zawodzą? Gdy powtarzane za każdym razem: „Kochanie, założyłam twoją ulubioną bieliznę” spotyka się z odpowiedzią „Jestem zmęczony”? W tym przypadku, gdy seks uległ spowszechnieniu i stał się bardziej obowiązkiem niż przyjemnością, wiedzę o procesach zachodzących w mózgu warto wykorzystać do tego, aby doskonalić umiejętność czerpania przyjemności. Jak to zrobić? Pamiętając, że nasz układ nagrody lubi niespodzianki, warto zacząć od zmiany swoich miłośnych zwyczajów. Kolacja przy świecach, strój wizytowy przy kolacji zamiast wygniecionych dresów, czy weekendowy wyjazd to sprawdzone przez pokolenia sposoby na podniesienie temperatury w sypialni. Co ciekawe, dzięki nowoczesnym technikom obrazowania mózgu skuteczność tego typu zabiegów zyskała naukowe potwierdzenie.

Siła relacji

Przedwczorajsza kłótnia pozostawia ślad, pomimo że puściliśmy to w niepamięć. Często towarzysząca temu żal i złość nadal kojarzona jest ze źródłem tych emocji, czyli naszym ukochanym. Wiele bukietów kwiatów i komplementów potrzeba, aby przykryć to, co złe oraz przywrócić pozytywne emocje związane z bliską nam osobą. Do tego, aby wszystkie starania o udany seks przyniosły pozytywne rezultaty, potrzebny jest nam komfort emocjonalny. Na drodze do kobiecego orgazmu staje często ciało migdałowate – ośrodek mózgowy odpowiedzialny za przetwarzanie emocji, także tych negatywnych związanych z poczuciem zagrożenia. Czerpanie przyjemności ze współżycia płciowego wymaga wyłączenia tej części mózgu, co u kobiet nie zawsze jest proste. Zwłaszcza gdy podczas tej specjalnej „kolacji przy świecach” partner zarzuca nas problemami, które z natury aktywują napięcie lękowe. W tym przypadku nic nie zastąpi intymności, wrażliwości, empatii i współczucia, a tym bardziej miłości.

Samopoczucie w związku ma kluczowe znaczenie dla jakości zbliżenia. To oznacza, że dobry seks jest wynikiem emocji towarzyszących partnerom na co dzień. Dbałość o jakość relacji, w jej codziennym wymiarze to kapitał na udane, pełne spełnienia pożycie. Walory estetyczne i atrakcyjność cielesna mają znaczenie, ponieważ niejako dopełniają „nagrodę”. Jednak to właśnie radość bycia ze sobą musi zastąpić nieprzyjemne napięcie wynikające z kłótni, niespełnionych oczekiwań, żalu, złości, czasem też nienawiści. W tym miejscu właśnie spotykają się nauka o procesach neurobiologicznych zachodzących w mózgu z wiedzą i doświadczeniem pokoleń dotyczących sfery intymnej.

Powiązane wpisy

Toksyczne związki

Autor: Wioletta Konopa – Stelmach

Wchodząc w relację, wierzymy, że uda nam stworzyć związek idealny. Początek znajomości to wyjątkowa chwila, do której chętnie wracamy, aby przeżyć choć namiastkę towarzyszących jej pozytywnych emocji. Później ma być już tylko lepiej. Co, jeśli tak nie jest, a to, co miało uszczęśliwiać, odbiera nam radość życia?

 

Często zdarza się, że z czasem nawet wokół najprostszych spraw, takich jak robienie zakupów, wynoszenie śmieci, wstawanie w nocy do płaczącego dziecka powstają napięcia. Większość intencji jest odczytywanych przez partnera na odwrót. Bycie miłym odbierane jest jako złośliwość. Zaczynamy czuć niezrozumienie, a do codzienności wkrada się niepokój. Nasze oczekiwania wobec swojego życia pozostają niespełnione. Warto zadać sobie pytanie, jaka jest tego przyczyna.

Jak rozpoznać toksyczną relację?

Za namową partnera zrezygnowałaś ze studiów. Przekonał cię, że powinnaś skoncentrować się na domu i dzieciach. Jesteś krytycznie oceniania, porównywana i obwiniana o wszelkie niepowodzenia. Tak może wyglądać rzeczywistość na pozór idealnych związków. Sama ulegasz tej iluzji i jesteś przekonana, że masz wspaniałego partnera. Czasem trudno jest dopuścić do siebie myśl, że jest inaczej. Nie zgadzasz się z osobami, które sugerują, że twój „ukochany” cię krzywdzi i powinnaś coś z tym zrobić. Taka postawa może mieć początek w dzieciństwie, kiedy też byłaś oceniana zbyt surowo. W tej sytuacji możesz nie dostrzegać sygnałów, które świadczą o tym, że jesteś w toksycznym związku.

Kiedy sprawy zaczynają iść w złym kierunku?

Pewne zachowania wyraźnie wskazują na toksyczność relacji i nie zawsze jest to jawna agresja fizyczna czy słowna. Czasem przemoc jest bardziej subtelna, bazująca na rozwiniętych technikach manipulacyjnych, a tym samym trudniejsza do wykrycia. To zjawisko charakterystyczne dla osób wysoko osadzonych w strukturze społecznej. Zwykle polega ono na burzeniu w partnerze poczucia własnej wartości oraz budowaniu bezradności czy przekonania, że rezygnacja z siebie na rzecz innej osoby jest jedynym słusznym wyjściem.

W takiej relacji chodzi o to, czyje życiowe ambicje będą realizowane. Jest to kluczowe, ponieważ wyznaczanie celów osobistych i ich osiąganie daje poczucie szczęścia. Problem pojawia się wtedy, gdy dotyczy to tylko jednej ze stron, a podejmowana pod wpływem manipulacji decyzja o rezygnacji z własnych aspiracji staje się większym dobrem. Najlepiej sprawdza się tu odwołanie do naszego „idealnego ja”. Mechanizm polega na tym, że partner wykorzystuje moją opiekuńczość, kreując się na osobę bezradną, potrzebującą pomocy. Należy podkreślić, że chodzi tutaj o procesy nieświadome, ukryte, więc trudne do uchwycenia, szczególnie dla uczestników tej relacji. Manipulacja wywołuje u ofiary dysonans poznawczy. Prowadzi do wytworzenia nieprawdziwych przekonań, że wszystko jest w porządku. Jednak destrukcja w wyniku toksycznej relacji postępuje.

Na rozstaju dróg

Zdarza się, że osoby w toksycznych związkach mają świadomość swojej sytuacji. Pomimo to przez lata żyją złudną nadzieją, że ich problemy rozwiążą się same, a partner się zmieni. Często towarzyszy im też strach przed podjęciem decyzji o rozstaniu. Trwanie w takiej relacji może mieć poważne skutki zdrowotne takie jak depresja, nerwica, problemy ze snem, zaburzenia odżywiania, a także inne dolegliwości związane z układem krążenia lub układem pokarmowym.

Niepokojące sygnały

Pamiętaj, że nigdy nie jest za późno, aby odnaleźć szczęście. Trzeba jednak dokonać wyboru i wybrać tę właściwą drogę.

Powiązane wpisy

Związek, czyli emocjonalny rollercoaster

 

Autor: Wioletta Konopa – Stelmach

W każdym związku zdarzają się lepsze i gorsze chwile. Nie wszystko układa się idealnie, kiedy dwoje dorosłych, czasem o różnych wartościach czy przyzwyczajeniach, decyduje się na wspólne życie. Już sama różnica w postrzeganiu świata pomiędzy płciami bywa źródłem nieporozumień. Wszystko to z czasem może przerodzić się w szkodliwe dla związku konflikty. Kluczem jest umiejętność rozwiązywania problemów i dobra komunikacja.

Na początku związku obu stronom towarzyszą podobne oczekiwania dotyczące wspólnej przyszłości opartej o miłość, zaufanie i radość. Niekiedy rzeczywistość okazuje się jednak inna. Pojawiają się negatywne emocje takie jak strach, smutek, gniew czy nawet agresja. Trudno jest jednoznacznie powiedzieć, dlaczego tak się dzieje, ponieważ każdy przypadek jest inny. Można jednak spodziewać się, że w wielu sytuacjach za taki stan rzeczy odpowiadają niewyjaśnione sprawy i konflikty wynikające z różnic pomiędzy ludźmi.

Co nas dzieli?

W związku kobiety i mężczyzny potencjalnych punktów zapalnych jest wiele. Od odmiennego sposobu postrzegania świata ze względu na płeć, przez różnicę wartości i zachowań związanych z pochodzeniem, po inny typ osobowości. W teorii powinny one wywoływać potrzebę zrozumienia drugiej osoby, szacunek i tolerancję, chęć wsparcia w chwilach bezradności, współczucie, wreszcie prowadzić do narastania miłość do partnera. Niestety zwykle powodują irytację, z czasem przechodzącą w gniew lub nawet wściekłość. Nagromadzenie negatywnych emocji może skończyć się ich okresową oraz coraz bardziej intensywną manifestacją. Powtarzalność irytującego, nieakceptowanego zachowania partnera wraz z nawarstwiającym się poczuciem gniewu i wstrętu do takiego postępowania może nawet doprowadzić do niechęci. Smutek związany z niespełnionymi oczekiwaniami wobec związku w połączeniu z niechęcią i spadkiem zaufania napędza powstawanie żalu. W takiej sytuacji fascynacja drugą osobą, wzajemny szacunek czy współczucie dla jej przegranych „potyczek” z życiem zastąpiony zostaje całym zbiorem emocji, z którymi trudno czuć się dobrze, żyć pełnią życia i czerpać z niego radość. Zadowolenie i akceptacja, a nawet poczucie zachwytu są niezbędne do tego, aby tworzyć udaną relację oraz odczuwać komfort. W przeciwnym razie negatywne emocje prowadzą do przekonania o „złej” decyzji, jaką było stworzeniu związku.

Gdzie jeszcze mogą rodzić się złe emocje?

Przyczyną konfliktów w związku mogą być też wzorce wyniesione z domu rodzinnego. Sposób spędzania wolnego czasu czy zachowanie przy stole – niezliczona ilość takich „drobiazgów” stanowi pożywkę dla kolejnych konfliktów. Prawdziwym sprawdzianem dla wielu par jest kwestia relacji z najbliższymi np. rodzicami czy rodzeństwem. To, że on ma tak dobry kontakt ze swoją matką, jest często kojarzone z opiekuńczością i szacunkiem do kobiet. Problem pojawia się jednak wtedy, gdy okazuje się, że w sercu mężczyzny nie ma już miejsca dla drugiej kobiety. W takich przypadkach słyszę: „Zawsze jestem tą drugą”, „On wszystkie decyzje konsultuje z mamą”. W efekcie początkowa radość i zaufanie przeradza się w kłótnie i rozczarowanie. Innym dość częstym problem w związkach są odmienne zainteresowania. Osoby nieznoszącej „heavy metalu” raczej nie da się „zaciągnąć” na koncert zespołu wykonującego muzykę w tym stylu. Owszem, można wszędzie chodzić osobno, ale co jeśli takich sytuacji będzie więcej? Czy wtedy zaufanie nie zostanie zastąpione podejrzliwością, a nawet zazdrością? Prędzej czy później pojawią się pytania: Co on tam robi? Z kim poszedł? Dlaczego nie wraca? Powodem konfliktów bywają też znaczące różnice w wykształceniu, gdzie zamiast współpracy pomiędzy partnerami wywiązuje się rywalizacja. Nierzadko przysłowiową kroplą goryczy są też narodziny dziecka, które wraz z nagromadzonymi innymi sprawami mogą doprowadzić do zawodu i uczucia rozgoryczenia stanowiących impuls do podjęcia decyzji o rozstaniu.

Typowe przyczyny rozpadu związków:

  • Różnice w poziomie intelektualnym, rywalizacja, kompleksy
  • Różnice zainteresowań, osobne spędzanie wolnego czasu
  • Różnice w podejściu do wychowania dzieci
  • Różnice w podejściu do zarabiania czy też wydawania pieniędzy
  • Różnice w potrzebach seksualnych
  • Różnice w wyobrażeniu o spełnianiu ról w małżeństwie

Jak uporać się z problemami?

Patrząc na inne wspierające się pary, budujące wzajemne zaufanie, zaczynamy zastanawiać się, jak to się dzieje, że im się udaje? Ich kwitnącą miłość często tłumaczymy tym, że po prostu dobrze się dobrali. Bardziej prawdopodobne jest jednak to, że potrafią rozwiązywać konflikty, które pojawiają się w ich związku. Stworzyli atrakcyjną dla obu stron przestrzeń. Połączenie dwóch osób w każdej sferze życia jest niemożliwe – nie ma związków idealnych. Jest tylko umiejętność rozwiązywania problemów. Nie sposób przy tym nie wspomnieć o dobrej komunikacji, która bardzo w tym pomaga. Prowadzi do lepszego zrozumienia, co przekłada się na większe zadowolenie i spełnienie w związku. Zasada jest prosta – szukajmy wspólnych rozwiązań i starajmy się ze sobą rozmawiać, zamiast zamiatać problemy pod dywan.

 

Wioletta Konopa-Stelmach

Powiązane wpisy

Jak przetrwać święta z rodziną i nie zwariować?

Święta

Święta, święta i po świętach… No właśnie, jakie wspomnienia pozostaną po tych nadchodzących? Wszystkie chciałybyśmy, aby była to najlepsza gwiazdka, jaką pamiętamy. Najlepsza, czyli jaka?

Każda z nas ma określone oczekiwania. Liczymy na atmosferę wyjątkowego, miłego oraz rodzinnego spotkania, pełnego wzajemnej sympatii i radości. Chcemy uznania za wybór najlepszych prezentów, ale też za wysiłek włożony w przygotowanie kolacji wigilijnej, czy obiadu świątecznego. Wyczekujemy zachwytów nad smakiem potraw, pochwał za wygląd świątecznego stołu, ale oczekujemy także uroczystego i podniosłego nastroju.

Liczą się emocje

Zbliżające się święta wywołują w nas często niepokój związany z natłokiem obowiązków i przygotowań. Przedświąteczny zamęt wynagradzają nam jednak wyjątkowe emocje, które towarzyszą spotkaniom w gronie najbliższych. Kurczące się środki na koncie bankowym, powtórne wizyty w sklepie, bo zapomniałyśmy o jajkach, wielkie sprzątanie czy powtarzane w nieskończoność pytania dzieci o to, co dostaną pod choinkę to nic wobec tych wspólnych chwil przy stole. Nie oszukujmy się, oczekujemy właśnie tych wrażeń i niech to nie zabrzmi pretensjonalnie, budowanych w oparciu o miłość, szacunek, docenienie oraz umiejętność budowania miłej atmosfery spotkania rodzinnego.

Święta wysokiego ryzyka

Jednak nierzadko obraz idealnych świąt bywa odmienny od oczekiwanego. Pytanie, co poszło nie tak, jest istotne dla uniknięcia kłopotów w przyszłości. Jak przetrwać święta z rodziną i nie zwariować? To dobre pytanie w sytuacjach, kiedy nie wszystko idzie po naszej myśli. Bywa, że życzenia nie są zbyt miłe. Zdarza się, że ktoś poruszy temat będący źródłem rodzinnego sporu, a dotkliwa krytyka staje się przyczyną świątecznej kłótni.

Procenty zwiastują kłopoty?

Niebezpieczeństwo konfliktów rośnie wraz ze spożyciem alkoholu, którego nie brakuje na świątecznych stołach. Po nim puszczają hamulce, padają niepotrzebne słowa. Tematem zapalnym jest zwykle polityka, religia a czasem zadawnione spory i konflikty rodzinne. Prawie zawsze skutek jest ten sam. Przekonywanie do swoich racji pod wpływem procentów kończy się pełnymi napięcia rozmowami i kłótnią.

Czarna owca

Przyglądając się liście tematów i zachowań, które mogą zepsuć świąteczny nastrój, można zastanawiać się czy w ogóle warto siadać przy wspólnym stole? Bo przecież zawsze znajdzie się ktoś kto wypije za dużo i obrazi domowników. Kuzyn, który nie licząc się z nastrojem chwili za każdym razem „wyciąga” temat podziału schedy po dziadkach co zawsze kończy się awanturą. Ciocia, która zawsze próbuje udowodnić, że jej polityczne wybory są najlepsze. „Czarne owce” – burzyciele świątecznego nastroju są w każdej rodzinie. Jednak te niepożądane zachowania dostrzegamy zwykle u innych, rzadko u siebie. A przecież gdy minie żal po utraconych radosnych chwilach, często dla dobra sprawy, bezrefleksyjnie odpuszczamy. Zapominając, nie podejmując rozmowy, nie szukając sposobu rozwiązania, w kolejnym roku fundujemy sobie powtórkę z przeszłości.

Znajdź złoty środek

Wybaczenie to proces, w którym to sprawca musi się wykazać, a nie jego ofiary. Jak napiłeś się alkoholu i zepsułeś rodzinną imprezę, musisz to wszystko naprawić. Stawianie warunków przez sprawcę jest niestosowne i najczęściej skutkuje powtórką toksycznych zachowań, ale bywa też inaczej.

– Nie zrobisz tego siostrze, przecież ona cię kocha. A ten jej mąż zawsze tak miał i już się nie zmieni.

W ten sposób odpowiedzialność znalazła się po naszej stronie. Czujemy się winne na samą myśl o niezaproszeniu siostry ze szwagrem. To trudne wybory. George Washington mawiał – „Współpracuj z dobrymi ludźmi, jeżeli cenisz swoją reputację, ponieważ lepiej być samemu, niż w złym towarzystwie”. Same musicie znaleźć ten „złoty środek”. Może tym razem nie warto zapraszać toksycznych gości i przeżyć te święta inaczej? Niełatwa decyzja. Georg Washington powiedział – „Bądź uprzejmy dla wszystkich, ale intymny z kilkoma i tych dobrze wypróbuj, zanim udzielisz im swojego zaufania…”. Mnie podoba się ta rada. Wspólne świąteczne biesiadowanie to właśnie kontakt intymny. Bądź odważna, bo to Twoja intymność.

Wioletta Konopa-Stelmach

Powiązane wpisy